
Na jednym z portali internetowych można znaleźć następującą garść porad jak przetrwać wycieczkę na Sycylię:
Jeszcze w kraju nad Wisłą ugotować jaja – podobno w skorupkach trzymają nawet dwa tygodnie, zapakować suszoną kiełbasę, trochę konserw i peklowane w słoikach mięso. Nie powinniśmy zapomnieć o chlebie tostowym, bo tani i długo trzyma w folii, a także o bidonie na wodę, którą będziesz nabierać z hydrantów, bo woda w nich jest zdatna do picia no i za damo.
Można i tak. Jeśli jednak jedziemy na wakacje nie po to, by przetrwać, a by wypocząć, pozwiedzać, ale i przede wszystkim by dobrze poznać Sycylię nie warto swojej diety sprowadzać do kabanosów z Polski. Sycylia poznawana bez miecznika z grilla, pasty Ala Norma, limoncello, cannoli siciliani jest bardzo zubożona. Wielu antropologów twierdzi, że zwyczaje jedzeniowe są większym wyznacznikiem włoskiej kultury niż język. I to chyba prawda. Włoscy emigranci często zapominają języka włoskiego, ale nigdy jak zrobić pizzę lub spaghetti. Sycylijska kuchnia różni się od reszty Włoch. Kuchnia ta w wyniku mieszanki europejsko-afrykańskiej stworzyła własny niepowtarzalny smak. Dlatego aby poznać Sycylię nie można ominąć jej kuchni. A jak zrobić aby było taniej?
Gdzie jeść na Sycylii?
Ceny są zwykle niższe niż na północy Włoch. Choć są wyjątki. Z pewnością Taormina do tanich nie należy, więc zanim tam wjedziesz (miasto znajduje się na wzgórzu) zjedz dobry obiad w Giardini Naxos (spaghetti z owocami morza zjesz już za 5 euro).
Taniej jest w Palermo. Wchodzisz do restauracji, spoglądasz na stoły jedzących i widzisz, że wszyscy goście na talerzach mają to samo danie. Mogłoby ci się wydawać, że przyszedłeś na obiad do znajomych. I tak naprawdę niewiele byś się pomylił. W Palermo często możesz trafić właśnie do domu Sycylijczyków, ponieważ część restauracji właśnie w nich się znajduje. Na wydzielonej przestrzeni swojego mieszkania gospodarze ustawiają kilka stolików i restauracja gotowa. Nikt nie dba o specjalny wystrój, taki jaki jest, jest dobry, ma swój klimat. Niepowtarzalny, bo prawdziwy, domowy. Historie powstania tych niewielkich restauracyjek często są dość proste – koledzy przychodzą do znajomego na wspólne oglądanie meczu i piwo, mama przygotowuje lekki posiłek i po kilku takich wizytach nawet nie wiadomo kiedy, a trattoria gotowa. Albo wspólny grill ze znajomymi, kilka grillowanych steków i nawet gospodarz nie obejrzał się a już został właścicielem grill baru.
Duża część takich jadłodajni znajduje się w porcie, gdzie serwowane jest jedzenie dla rybaków – duże porcje. Dania są dostosowane do ich gustów, dlatego masz możliwość skosztowania prawdziwej, lekko „ogorzałej” kuchni sycylijskiej, np. ryby podawanej z głową i ogonem. Właściciele nie płacą podatków, więc jest taniej, a do tego nie musisz zostawiać napiwków, bo wszystko co tam zapłacisz trafia bezpośrednio do kieszeni kelnera, który jest również właścicielem i kucharzem. Makarony z owocami morza, z krewetkami, kalmarami to koszt około 4 euro. Drugie danie z reguły niewiele droższe. Ale raczej nie oczekuj wyjątkowej i usłużnej obsługi. Często musisz sam zadbać o siebie, wziąć sztućce, ukroić chleb, czy poszukać kieliszków do wspaniałego wina. Domowe restauracje cechują się najczęściej brakiem oznaczonego wejścia, pisanego menu. Wiele z nich otwartych jest tylko w okresie lunchu, czyli w godzinach od 12.30 do 14.00.
Gdzie kupować jedzenie na Sycylii?
Nie musisz wydawać dużych pieniędzy. Sycylia jak wiesz gdzie robić zakupy nie jest droga, a często nawet tańsza niż Polska.
Aby nie stracić niepotrzebnie pieniędzy uważaj na kilka włoskich niespodzianek. Przede wszystkim uważaj na słynne włoskie coperto, czyli napiwki doliczane za uśmiech, za zajęcie miejsca przy oknie, przy barze, za zapytanie o drogę. Uważaj na targach na ceny, bo dziewiątka często celowo wygląda jak zero, a jak poprosisz o kilogram bananów to z pewnością dostaniesz dwa kilo – dlatego zawsze zamawiaj mniej niż potrzebujesz, a dostaniesz tyle ile chcesz. Uważaj przy zakupie chłodnych napoi w małych sklepach. Wchodzisz do sklepu i sprawdzasz cenę piwa na półce. Zadowolony, że nie tak drogo (od 0,5 euro) idziesz do lodówki po schłodzoną wersję i… przy kasie płacisz dwa razy więcej. W małych, turystycznych miejscowościach piwo i inne napoje z lodówki są droższe niż te nieschłodzone, Włosi doliczają sobie za energię.
Stolica wyspy, osławione Palermo nie jest bardzo droga. Na targach (o targach poniżej) kupisz tanio ryby i owoce. Droższa niż w Polsce jest suszona wędlina, więc tutaj można zrobić mały wyjątek i przywieźć ją z Polski (próżniowo pakowana nie zepsuje się i jej zapach nie przeniknie przez nasze ubrania). Przy uważnym, ale nie nudnym i byle jakim jedzeniu za 100 euro na tydzień przeżyjesz i codziennie możesz sobie pozwolić na obiad w restauracji. A jeśli zamówisz na wynos to będzie jeszcze taniej. Śniadanie i lunch możesz sobie przygotować sam z produktów kupionych na targach bądź tamtejszych supermarketach. Makarony, sosy, owoce, warzywa, wino są tańsze niż w Polsce. Kawa też. Nawet ta najtańsza jest dużo lepsza niż w naszym kraju ze średniej półki. Poza tym, często w cenę noclegu masz wliczone skromne śniadanie – rogalik z masłem i dżemem i obowiązkowo z kawą.
Ceny w sklepach (w supermarketach taniej)
chleb 1 euro
makron – 0.70 euro
litr mleka 1,50 euro
kilo szynki-od 11 euro
kilo sera od 9 euro
kilo kiełbasy 6-10 euro
sos pomidorowy 1,5 euro
W sklepach dyskontowych, gdzie cały towar wyłożony jest na paletach już za 1,5 euro kupisz litr wina w kartonie, paczkę makaronu i słoik bardzo dobrego sosu pomidorowo-bazyliowego. A za makaron, tuńczyka i śmietanę zapłacisz 4 euro i obiad dla 3 – 4 osób gotowy.
W Lidlu też tanio, a przy okazji warto zobaczyć ten film:
The troglodytes that invade Lidl
Za lody zapłacisz więcej niż w Polsce. Porcja zbliżona do naszej gałki to koszt 1,5 – 2 euro.
Przepisy do samodzielnego wykonania za 3-4 euro z winem
– pasta con sarde – makaron z sardynkami i koperkiem
– alla Norma – z pomidoramiiI bakłażanem
– margherite all’anciova – makaron z anchois, pomidorami, podane z grzankami
– polipetti murati – ośmiorniczki w sosię słodko-kwaśnym
A później idź do baru i spróbuj cocktail Robertino – gin, Angostura bitters i Aperol (5 euro).
Czy warto kupować sycylijskie marcepany?
Z pewnością twoim oczom nie umkną wystawy sklepów z koszami wypełnionymi marcepanowymi owocami i warzywami (frutti di Martorana, nazwa pochodzi od Eloisy Martorany, fundatorki zakonu sióstr benedyktynek). Są dość drogie, więc zrób sobie z nimi zdjęcie, a tańszy model kup na targu.
Migdały, z których robiony jest Marcepan na Sycylii mają nawet swoje święto. Co roku od 1 do 10 lutego w Agrygencie odbywa się Festyn Kwitnących Migdałowców (la Sagra del Mandorlo in Fiore). Upamiętnia on smutną opowieść miłosną o greckiej księżniczce Filide, która czekała codziennie na plaży w Agrygencie na powrót ukochanego z wojny trojańskiej aż zamieniła się w drzewo migdałowe.
Przepis na marcepany:
Mąkę robimy z najwyższej jakości migdałów (mandorle dolci) do tego dodajemy cukier ugotowany w wodzie z wanilią, aromatem migdałowym, cytrynowym, cynamonem (1 kg mąki migdałowej na 1 kg cukru).
Sycylijskie targi
Na sycylijskich bazarach czas stanął w miejscu. Mieszkańcy wyspy robią tam nie tylko zakupy, ale przede wszystkim zaspokajają swój głód spotkania i porozmawiania ze znajomymi. Wyjście na bazar jest przez nich celebrowane niemal jak wyjście do kościoła. Nawet jak nic nie rozumiesz po włosku to szybko zauważysz, że tutaj sprzedawanie i kupowanie rządzi się swoimi prawami. Nie trzeba dużej wyobraźni by poczuć się trochę jak w kolorowej bajce. Sposób handlowania został zaszczepiony przez Arabów, którzy panowali w Palermo od IX do XI wieku.
Trudno powiedzieć co jest ważniejsze o poranku w Palermo. Wspaniałe włoskie espresso czy odwiedzenie niepowtarzalnego świata ryb, piętrzących się piramid owoców i warzyw. To wszystko znajdziesz na rynku Vucciria, który znajduje się w starej części Palermo, pomiędzy Corso Vittorio Emanuele i Piazza San Domenico. Życie zaczyna się tam już o godzinie czwartej nad ranem, kiedy to rybacy rozstawiają się ze swoim połowem. Godzinę po rozładowaniu ryb pojawiają się przekupki, które handlują dziesiątkami odmian pomidorów, bakłażanów, oliwek, kapar, i innych warzyw we wszystkich kolorach i rozmiarach. Następnie, koło szóstej pojawiają się pierwsi kupujący. I tak od siędmiuset lat każdego dnia z wyjątkiem niedziel, choć obecnie rynek nie jest już tak żywotny. Znane sycylijskie powiedzenie Quannu s’asciucanu i balati dà Vucciria (kiedy ulice, chodniki Vucciria wyschną”, które jest odpowiednikiem polskiego „jeśli piekło zamarznie” czyli „nigdy” obecnie traci niestety na aktualności.) Mieszkańcy Palermo nie mogą odżałować, że to miejsce dogorywa.
Obok, przy Via Bonacorso 29 w starej piekarni musisz kupić pieczywo – jak tylko spróbujesz kupiony tam chleb z sezamem i rodzynkami to będziesz wiedzieć dlaczego do tego namawiamy.
Targ Ballaro w samym środku mocno zdewastowanej dzielnicy Albergheria, przy kościele Carmine (wejście przez Piazza Ballarò lub Piazza del Carmine), blisko dworca. Tutaj w przeciwieństwie do Vuccirii targowisko aż huczy. Wśród sprzedających na Ballaro większość stanowią przyjezdni z okolicznych wsi, którzy zrobią wszystko, abyś to właśnie u nich kupił towar. Oni nie mówią, oni śpiewają. Jak jeden zacznie to ze straganu z naprzeciwka odezwie się drugi, a z kolejnego rogu następny, jakby każdy z nich miał przypisane do siębie arie operowe. Ich potężnych głosów nie powstydziłaby się żadna opera. Powstało nawet oddzielne słowo, które określa te śpiewające wyczyny sycylijskich kupców. To abbanniata. Sztuka uwodzenia kupujących za pomocą wymyślnych formułek wyśpiewywanych przez kupców.
Dołącz do tłumu i podziwiaj ryby ułożone na misach wyłożonych lodem, a kapary wielkości winogron zadziwią niejednego kto zna je tylko ze słoika i ugotowanych potraw w restauracji. Ballaro jest jeszcze starszy niż Viccuria, już w XI wieku Saraceni robili tu zakupy Na terenie Ballaro znajdziesz stoiska z włoskimi plackami zrobionymi z włoskiego grochu, ciecierzycy. Kosztują 5 euro za dużą porcję. A paczkę przypraw kupisz już za 1 Euro.
Borgo Vecchio – inny targ pomiędzy Piazza Sturzo and Piazza Ucciardone, jego wyróżnikiem jest to, że jest otwarty do późna.
Capo – najstarszy targ, ma już ponad 1100 lat – owoce morza, warzywa, fistaszki, także towary niespożywcze. Tutaj prosto do ręki dadzą ci ostrygi skroplone cytryną, tak jakby to były popularne frytki czy hamburgery. Imponujące są rzędy karczochów, pomarańczy i wielu odmian sałaty. Tanio. Jedź i kupuj!
Pchle targi
Mały pchli targ znajdziemy w niedzielny poranek na Piazza Marina (otwarty do 13.00) – można tam kupić próbki antyków z Sycylii, papierośnice, pudełeczka na biżuterię, a także duży wybór tanich spodni
Las Pulgas Antiguedades, na rogu Dorrego i Cabrera na granicach miasta kupisz nietuzinkowe meble, czynne od wtorku do niedzieli od 10.00 do 17.00.