Kryzys ekonomiczny w bolesny sposób odbił się na sytuacji finansowej wielu osób. Dla mnie był to czas nauki i zdobywania nowych doświadczeń.

Obserwując inne osoby oraz to co dzieje się na świecie, uświadomiłem sobie jak łatwo jest popaść w tarapaty, jeśli w odpowiedni sposób nie zarządza się swoim budżetem domowym. Metoda na przetrwanie każdego kryzysu jest prosta – trzeba zadbać o jedną rzecz: elastyczność. Zacząłem więc zastanawiać się, w jaki sposób mógłbym uelastycznić swój budżet domowy.

Po pierwsze, zrezygnowałem z abonamentu telefonicznego i przerzuciłem się na telefon na kartę. Poza faktem, że rachunki z tego tytułu spadły o kilkadziesiąt procent, zyskałem przede wszystkim na elastyczności. Nie muszę bowiem płacić co miesiąc stałej kwoty pod groźbą kary, a w razie kłopotów finansowych mogę swobodnie ograniczać wydatki na użytkowanie telefonu.

Po drugie, to samo zrobiłem z wydatkami na internet. Dziś na rynku jest wiele ofert z tak zwanym mobilnym internetem, gdzie za pomocą modemu można korzystać z dostępu do internetu przez określony czas bez podpisywania żadnych umów.

Po trzecie, pozamykałem wszystkie płatne rachunki bankowe. Płacenie za usługi, które w krajach zachodnich są z definicji darmowe, jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto.

Po czwarte, zrozumiałem jak znaczne kwoty pieniężne idą co miesiąc na użytkowanie samochodu, czyli na paliwo, wymianę części, przeglądy, ubezpieczenie, myjnię samochodową i tak dalej. W rodzinie posiadaliśmy dwa auta, zaproponowałem więc sprzedaż jednego i przedstawiłem korzyści takiego rozwiązania. Dzięki sprzedaży samochodu rodzinny budżet domowy zyskał kilkaset złotych wolnych środków miesięcznie.

Po piąte, stworzyłem na rachunku oszczędnościowym fundusz awaryjny w wysokości kilku tysięcy złotych. Poprawia on płynność w razie konieczności poniesienia większych wydatków.

Po szóste i najważniejsze, wyrobiłem w sobie pożądane nawyki. Teraz przed każdym zakupem zastanawiam się, w jaki sposób wpłynie on na elastyczność domowego budżetu. Staram się też minimalizować koszty i mądrze podchodzić do kwestii wydawania pieniędzy, które wolę oszczędzać i inwestować.

Kryzys ekonomiczny przyczynił się do zastanowienia się nad potrzebą zarządzania budżetem domowym. Postawiłem na jego elastyczność, co przyczyniło się do spadku sztywnych wydatków i wzrostu oszczędności. Przede wszystkim mam teraz pewność, że w razie kolejnego kryzysu na świecie, mój budżet będzie odporny na zawirowania, a ja będę spał spokojniej.